To było prawdziwe piłkarskie widowisko w Gdańsku! Lechia po dramatycznym spotkaniu pokonała Koronę Kielce 3:2 i zrobiła ogromny krok w stronę utrzymania w PKO BP Ekstraklasie. Choć gospodarze prowadzili już 2:0, dali się dogonić, by ostatecznie zgarnąć komplet punktów w doliczonym czasie gry.
Spotkanie zaczęło się idealnie dla Lechii – Miłosz Trojak sfaulował Maksyma Chłania w polu karnym, a Bohdan Wjunnyk pewnie wykorzystał jedenastkę. W końcówce pierwszej połowy gospodarze dołożyli drugą bramkę – po rzucie rożnym Rifeta Kapicia gola głową zdobył Bujar Pllana. Lechia schodziła do szatni z dwubramkowym prowadzeniem i kontrolą nad wydarzeniami.
Po przerwie Korona wróciła do gry za sprawą kapitalnego uderzenia z rzutu wolnego Wiktora Długosza. Młody pomocnik nie poprzestał na jednym trafieniu – po akcji Dawida Błanika doprowadził do wyrównania i zrobiło się 2:2. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, Lechia zadała decydujący cios – w doliczonym czasie Camilo Mena zagrał do Kacpra Sezonienki, a ten z bliska zapewnił gospodarzom zwycięstwo.
Dzięki tej wygranej Lechia jest już niemal pewna utrzymania, a jej przewaga nad strefą spadkową wygląda bardzo komfortowo. Pewne degradacji są już Śląsk Wrocław i Stal Mielec, a trzeciego spadkowicza najprawdopodobniej wyłoni ostatnia kolejka. W niej Lechia zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Szczecin, a Korona podejmie Raków Częstochowa.
fot. Korona Kielce