Mimo że Industria Kielce wyszła z niedzielnego starcia z PGE Wybrzeżem Gdańsk zwycięsko, nie było to łatwe spotkanie dla gospodarzy. Mecz w Hali Legionów pokazał, że drużyna z Trójmiasta potrafi być wymagającym rywalem, a żółto-biało-niebiescy musieli się mocno napracować, by dopisać do swojego dorobku kolejne punkty.
Goście rozpoczęli spotkanie bardzo pewnie i już w ósmej minucie prowadzili 5:2. Ich przewaga utrzymywała się niemal do końca pierwszej połowy, kiedy to gospodarze w końcu złapali rytm. Po skutecznym rzucie karnym Szymona Sićki Industria zeszła na przerwę z minimalnym prowadzeniem 15:14.
Po zmianie stron scenariusz gry był podobny – ambitni gdańszczanie nie zamierzali ułatwiać kielczanom zadania. Decydujący okazał się większy spokój i doświadczenie miejscowych, którzy w końcówce przechylili szalę na swoją korzyść, wygrywając 31:28.
– Nie potrafiliśmy wygrać sami ze sobą, od początku brakowało nam koncentracji – przyznał po meczu Tomasz Gębala. Jego słowa odzwierciedlają przebieg spotkania – gospodarze popełnili sporo błędów technicznych, marnując dogodne sytuacje strzeleckie.
Trener Krzysztof Lijewski zwrócił uwagę na liczne pomyłki i nerwowość w grze swojego zespołu:
– Popełniliśmy 13-14 błędów technicznych i oddaliśmy sporo niecelnych rzutów, co dawało rywalom okazje do kontrataków. To dla nas cenna lekcja, bo pokazaliśmy, że nawet w trudnych momentach potrafimy się podnieść – podsumował szkoleniowiec kielczan.
Choć zwycięstwo Industrii nie przyszło łatwo, końcowy rezultat pozwala drużynie dopisać kolejne punkty w walce o najwyższe cele. Spotkanie pokazało jednak, że do fazy play-off trzeba jeszcze popracować nad koncentracją i skutecznością.




















































































Zdjęcia: Anna Benicewicz-Miazga / Industria Kielce
