We wtorek przed południem w jednej z poradni Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie doszło do brutalnego ataku, który zakończył się śmiercią lekarza ortopedy. Sprawcą był 35-letni mężczyzna pochodzący z powiatu jędrzejowskiego w województwie świętokrzyskim. Z nieznanych dotąd przyczyn wtargnął do gabinetu lekarskiego i zadał lekarzowi kilka ciosów nożem.
Z ustaleń śledczych wynika, że napastnik wszedł do pomieszczenia, gdzie lekarz prowadził konsultację z pacjentką, i niemal natychmiast zaatakował. Po wszystkim próbował zbiec, ale został obezwładniony przez ochroniarzy i przekazany policji.

Choć tożsamość mężczyzny nie została oficjalnie ujawniona, wiadomo, że pochodzi z terenu powiatu jędrzejowskiego. Miał być wcześniej pacjentem zamordowanego ortopedy, a według relacji osób z otoczenia — niezadowolonym z leczenia. Sprawa była wcześniej zgłaszana do rzecznika praw pacjenta, który jednak nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości w działaniach lekarza.
– Prowadzimy intensywne czynności w tej sprawie. Zbieramy materiał dowodowy, przesłuchujemy świadków, zabezpieczamy monitoring. Musimy ustalić dokładne motywy działania zatrzymanego – mówiła kilka godzin po ataku Anna Wolak-Gromala z krakowskiej policji.
Ranny lekarz natychmiast trafił na blok operacyjny. O jego życie walczyło ponad 20 osób, jednak ich wysiłki okazały się bezskuteczne. Obrażenia zadane przez napastnika były zbyt poważne.
Tragedia wstrząsnęła zarówno środowiskiem medycznym, jak i opinią publiczną. Dyrektor szpitala, Marcin Jędrychowski, mówił wprost, że „nasz kolega poległ” i że nikt nie był w stanie przewidzieć takiego ataku.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna, komentując sprawę w mediach społecznościowych, nazwała wydarzenie „barbarzyństwem” i podkreśliła konieczność surowych kar za przemoc wobec personelu medycznego.
Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadzi krakowska policja i prokuratura. Trwa ustalanie, co sprawiło, że mieszkaniec niewielkiego powiatu w Świętokrzyskiem pojawił się tego dnia w krakowskim szpitalu z nożem.
Zdjęcie: TVN24