W Kielcach rozgorzała dyskusja na temat ewentualnego otwarcia ul. Paderewskiego dla ruchu samochodowego. Pomysł, który rzucił radny Maciej Bursztein, spotkał się z mieszanymi reakcjami zarówno wśród mieszkańców, jak i innych samorządowców.
Eksperyment na rok?
Radny Bursztein zasugerował, by sprawdzić w praktyce, jak wpłynęłoby to na organizację ruchu i jakość powietrza w centrum miasta. Zwrócił uwagę na doświadczenia miast niemieckich, które zaczynają wycofywać się ze stref czystego transportu, uznając, że nie poprawiają one znacząco jakości powietrza, a jedynie utrudniają życie mieszkańcom.
Pomysł poparł m.in. radny Marcin Stępniewski, deklarując gotowość przygotowania uchwały kierunkowej w tej sprawie. Również radna Natalia Rajtar uznała, że przynajmniej roczne otwarcie ulicy mogłoby pomóc w podjęciu dalszych decyzji. – Naszym zadaniem powinno być ułatwianie funkcjonowania w mieście, a nie jego utrudnianie – podkreśliła.
Obawy przed korkami
Nie wszyscy jednak są przekonani do tego rozwiązania. Niektórzy mieszkańcy obawiają się, że otwarcie Paderewskiego może spowodować zakorkowanie okolicy, zamiast ułatwić poruszanie się po mieście. – Obecnie mogę swobodnie korzystać ze sklepów i restauracji przy Sienkiewicza. Jeśli otworzymy Paderewskiego, zrobi się chaos – zauważył jeden z komentujących.
Alternatywne propozycje
Niektórzy mieszkańcy uważają, że zamiast otwierać Paderewskiego, warto skupić się na innych rozwiązaniach. Piotr Siwek sugeruje, by rozważyć otwarcie ul. Czarnowskiej i wprowadzenie tam autobusów, co jego zdaniem realnie przyczyniłoby się do ożywienia centrum.
Co dalej?
Dyskusja na temat przyszłości Paderewskiego trwa. W najbliższym czasie mają pojawić się kolejne ankiety dotyczące miejsc parkingowych i organizacji ruchu w centrum. Ostateczna decyzja może zapaść na sesji Rady Miasta, jeśli radni zdecydują się na formalne działania w tej sprawie.