W Kielcach rozgorzała debata, która pokazuje, jak złożone mogą być miejskie inwestycje łączące oczekiwania mieszkańców, ambicje samorządowców i twarde realia finansowe. Mowa o planowanej budowie podziemnego parkingu z funkcją schronu oraz rewitalizacji Placu Wolności – projekcie, który od miesięcy wzbudza emocje, a ostatnie wydarzenia pokazały, że końca dyskusji nie widać.
Sercem sporu: schron i parking pod ziemią
W czwartek, 5 czerwca, odbyła się burzliwa sesja Rady Miasta Kielce, podczas której temat inwestycji ponownie powrócił na tapet. Z jednej strony pojawiły się głosy poparcia dla kompleksowej przebudowy centrum miasta. Z drugiej – oskarżenia o zaniechania i brak przejrzystości.
Zgodnie z założeniami, podziemny parking pod Placem Wolności miałby pomieścić co najmniej 200 pojazdów i pełnić dodatkowo funkcję schronu dla ludności cywilnej. Takie połączenie funkcji użytkowej i obronnej ma nie tylko poprawić infrastrukturę, ale także wpisać się w ogólnopolski program ochrony ludności.
Jak zapowiedzieli przedstawiciele władz miasta, realizacja tej części inwestycji to niemal pewnik – parking powstanie na 99%, pod warunkiem znalezienia prywatnego partnera i sfinalizowania formalności.
Miasto się tłumaczy, opozycja zarzuca bezczynność
Władze miasta zapewniają, że projekt nie został porzucony. Wręcz przeciwnie – przygotowania do jego realizacji mają się toczyć równolegle dwutorowo: przebudowa płyty placu ma zostać sfinansowana ze środków unijnych, a budowa parkingu – w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Obecnie prowadzone są rozmowy z potencjalnymi inwestorami, a formalna procedura wyboru partnera ma ruszyć latem.
Jednak krytycy – głównie z klubu radnych PiS – nie zostawiają na magistracie suchej nitki. Ich zdaniem kluczowym błędem było niewystąpienie przez miasto z wnioskiem o dofinansowanie z rządowego programu ochrony ludności, w ramach którego do województwa trafiło 130 milionów złotych. Jak twierdzą, to niewybaczalne zaniedbanie, zwłaszcza że środki te mają zostać rozdysponowane do końca roku.
– Jeśli w promieniu kilkuset metrów wojewoda dysponuje taką kwotą, a miasto nie zgłasza projektu, to trudno nie mówić o niekompetencji – komentował Marcin Stępniewski, przewodniczący klubu PiS.
Brakuje konkretów, brakuje wniosku
Wiceprezydent Łukasz Syska tłumaczy, że wniosek o wsparcie nie został złożony, ponieważ projekt parkingu wciąż nie został doprecyzowany. Miasto nie ma jeszcze szczegółowego kosztorysu, ani ostatecznej koncepcji technicznej – a bez nich nie sposób przygotować realnego zapotrzebowania finansowego.
– Pieniądze trzeba byłoby wydać natychmiast, a my najwcześniej będziemy gotowi do rozpoczęcia prac pod koniec 2026 lub na początku 2027 roku – zaznaczył wiceprezydent.
Zapewnił przy tym, że zgłoszenie do wojewody nastąpi w odpowiednim czasie – gdy zostaną sfinalizowane rozmowy z prywatnym partnerem i będzie znany dokładny zakres inwestycji.
Jeden wykonawca – warunek konieczny?
W tle dyskusji pojawił się także inny kluczowy aspekt – zintegrowanie inwestycji w jeden projekt realizowany przez jednego wykonawcę. Jak wskazują osoby zaangażowane w rozmowy z inwestorami, rozdzielenie rewitalizacji płyty placu i budowy parkingu może skutkować fiaskiem całego przedsięwzięcia.
– Inwestorzy jasno deklarują, że interesuje ich kompleksowa realizacja – mówi radny Maciej Bursztein z klubu Perspektywy. – Bez jednego wykonawcy projekt może się rozpaść.
Według Burszteina, już dwie firmy wykazały realne zainteresowanie inwestycją i przeprowadziły wstępną wycenę. Podkreślił jednak, że niezbędna jest tzw. „mapa drogowa” – harmonogram prac i decyzji – który da wszystkim stronom przejrzystość i przewidywalność.
Symboliczne pieniądze i strategiczne decyzje
Ostatecznie Rada Miasta przegłosowała zmiany w budżecie, zabezpieczając 150 tysięcy złotych na przygotowanie programu funkcjonalno-użytkowego dla Placu Wolności. To niewielka suma, ale – jak zaznaczają władze – pierwszy krok w stronę realizacji kompleksowego projektu. Przeciw zagłosowali wszyscy radni PiS, a część radnych z innych klubów nie wzięła udziału w głosowaniu.
Prezydentka Agata Wojda zapewniła, że celem miasta jest równoległa realizacja obu części inwestycji, a nie faworyzowanie jednej z nich. – Myślimy o całościowym rozwiązaniu. Nie ma innej drogi – powiedziała.
Plac Wolności – test dla miasta
Plac Wolności w Kielcach może stać się nie tylko nowym sercem miasta, ale i papierkiem lakmusowym tego, jak skutecznie lokalna władza potrafi łączyć ambicje z pragmatyzmem. Czy uda się zgrać interesy samorządu, inwestorów i mieszkańców – czas pokaże. Na razie jednak inwestycja wciąż stoi na granicy planu i realizacji. A zegar – nieubłaganie tyka.